środa, 26 maja 2010

Przedwczoraj w Betlejem

Nie mam czasu i siły, aby pisać codziennie. Dużo się dzieje, masa zdjęć. Przedwczoraj Jerozolima i Betlejem - wycieczka zorganizowana i właściwie, jeśli chodzi o Jerozolimę, to mógłbym sam ganiać. Zresztą wczoraj byłem tam ponownie i było bardzo ciekawie - jak zwykle działy mi się różne historie... Ale Betlejem to poważna historia i samemu się nie da. Mur jest ogromny, robi takie wrażenie, że klękajcie narody. Mysz się nie prześliźnie, ale kretowi się uda. Palestyńczycy robią podkopy. Żydzi trochę się cieszą, bo liczba zamachów samobójczych spadła do zera, ale mieć w domu/kraju taką ścianę, to straszne. Bazylika Narodzenia Pańskiego na Placu Żłóbka - główny parking miasta Betlejem. Byłem w niedzielę. Kolejka do żłóbka ogromna, ale przecież przewodnikiem Arab, a my przy forsie, więc wchodzimy exitem i możemy robić zdjęcia - na zdjęciu trzymam się kraty żłóbka. Dalej za nami w kolejce do exitu żółci bracia w wierze. W Grocie Narodzenia bardziej cyrk niż nabożeństwo - jedni robią sobie zdjęcia (ja też), inni śpiewają godzinki (Polacy), następni całują co się da np.: gwiazdę (głównie Polacy). Z tą gwiazdą to nie skapowałem do końca - taka metalowa przymocowana do kamienia - to chyba ta sama za którą Trzej Królowie przyszli? W drodze powrotnej w naszego arabskiego przewodnika wstąpił diabeł (może arabski anioł?) i zaatakował Amerykanów, z którymi byłem na wycieczce, że przez nich ta ściana i gdyby kazali Izraelowi, to ściany by nie było. Tutaj nie da się dyskutować rozsądnie, bo przecież można wybrać moment w historii i stwierdzić, że ziemia wtedy należała do Żydów/Arabów i ci drudzy nie mają żadnych praw. W bazylice Grecy tłukli się z Ormianami, bo Grek podczas sprzątania wlazł na ormiańską bimę (podwyższenie)- teraz jest takie prawo, że na ormiańską bimę może włazić tylko Ormianin, a Grecy mogą sprzątać, ale na bimę wchodzić im nie wolno. To prawo ustanowił Izrael, a grecki patriarcha je oprotestował. 

3 komentarze:

  1. Uswiecanie jak widze trwa w najlepsze

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomek,
    mam Twój reportaż od kilku dni, ale praca na stole i dopiero dziś piszę. Smutny i paskudny ten mur. Jak byłam tych sto lat temu - 1980, to przecież też nie było dobrze, ale jak fantastycznie - tylko posterunki izraelskie przy Grobie Rachel, a w Betlejem nie pamiętam. Podrzucił mnie samochodem młody Palestyńczyk i opowiadał z zachwytem, jak tu pięknie i jak dobrze tu żyć. Chwalił obecność państwa Izrael i otwarte granice, które mu pozwalały wyciągać materialne korzyści z turystyki. Ech... Wydawało się, że jak padnie Związek Radziecki, to będzie lepiej.
    Gdzie teraz ruszyłeś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie wróciłem z Rumunii, strasznie mało czasu na pisanie i dokładanie zdjęć:).

    OdpowiedzUsuń