czwartek, 30 sierpnia 2012

Pender, Pies i na czym się da.











Zaczęliśmy od współczesnej muzyki, bo Wielecki i Penderecki, chociaż była też klasyka Ave Maria Gounoda w wykonaniu rodzeństwa Le Monnier.  Lubię patrzeć na grę instrumentalistów, Judith grała całą sobą, to piękne. Później czytanie Psa Asji Łamtiuginy. Śmieszna i smutna i czasami pobrzmiewająca wspomnieniami z mojego i chyba publiczności życia, bo przecież my też mieliśmy psa i z moim synem z garnka wyjadaliśmy serca, które były gotowane dla naszego jamnika. A na koniec dwuosobowy Gamid, który grał na czym się dało i zdechła mi bateria i koniec fotografowania. I co ważne, to dzisiaj w swoje ręce prowadzenie koncertu wzięli Amadeusz i Marcin i Monika po angielsku, a Mister Eight robi coraz lepsze zdjęcia.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Sztuka gadania







Z przyjaciółmi, znajomymi rozmawia nam się łatwo, ale do publiczności, żeby tak po prostu mówić, nie jest łatwo. Monika czyta szybko wiersz, w którym jest o autorze szybko piszącym ten wiersz. To ładna koincydencja i być może kiedyś przeczyta moją bajkę, ale chciałbym, żeby przeczytała ją wolniej. Mnie też trochę zżera trema (jak zżera, to powinno być bardzo, ale tak ładniej brzmi), ale lubię rozmawiać z publiką. Oni są przyjaźnie nastawieni i dlatego jest łatwiej, ale to wcale nie jest proste. Maciek, dzisiejsza gwiazda wieczoru, wspaniały akordeonista, dzielnie mówił co grać będzie i szybko zaczynał grać, bo granie na akordeonie jest łatwiejsze.

Artyści różne rzeczy majstrują



Mateusz z Mają pieką chleb, a Waldek z Kaśką wesołe plemniki.

Już niedługo nie będzie tak pięknie















Jakoś tak jest, że próby zniszczenia Fiałek postępują i to się pewnie w jakimś stopniu uda. Źle pojmowany interes prywatny, chęć posiadania, niemożność administracji to wszystko razem daje okropne ogrodzenia, durne domki na kołach, dziwaczne budowle nowo i starobogackich. I tylko konie się nie przejmują i nie potrafią dobrze pozować do zdjęć.

niedziela, 19 sierpnia 2012

TSR









Dzień niedzielny sobie płynie, z domu nie wychodzę, a powinienem. Moje nawoływanie do wstawania zostało ostatnio oznaczone skrótem TSR (trzeba się ruszyć). Codziennie porannie do siebie tak przemawiam i właściwie to trochę bez sensu, ale nawyk ma taką cechę, że jest niezauważalny. Wczoraj było mi bardzo artystycznie, bo zdjęcie pani Asji i później koncert Stefana i Ludzkiej Stonogi. Pani Asja i Stefan, to zdarzenia niezaskakujące. Dobrzy, mądrzy ludzie, fajna rozmowa na Pradze (i jeszcze zostałem pochwalony za bajkę) i Stefan, który świetnie gra i wie, jak bardzo jest ważny dla naszego projektu. Ale Stonoga to inna bajka, to młodociane, trochę piwniczne, fajne granie. Byli cudowni i tak zakręcili się w swoim graniu, że trzeba było zagrozić wyłączeniem sprzętu, żeby na moment przestali i dali nam szansę na oklaski. Ich entuzjazm jest wart wszelkich strat, jakie możemy ponieść na naszym poważnym wizerunku.

sobota, 11 sierpnia 2012

Edgar Allan Poe w Ćwiczeniówce








Pospolite Ruszenie Fotograficzne opanowało dzisiaj naszą Ćwiczeniówkę - tak się nazywają i uważam, że zdecydowanie nie są pospolici. Co do fotografów to niespecjalnie mam zdanie, zobaczymy (być może) efekty, ale modele i charakteryzatorki byli wspaniali. Ja niespecjalnie się czuję na takich imprezach i nie bardzo potrafię wykorzystać takie zdjęcia, albo sobie coś zaplanować, ale dzisiaj byłem pełen podziwu i szacunku, prawdziwy ogień, cudowni....

czwartek, 9 sierpnia 2012

Mercedes się domaga

Co chwila ktoś się domaga, abym zrobił zdjęcia, które przecież zrobiłem bo są w aparacie i mam je udostępnić i już! To nie jest takie proste, bo ja tak nie umiem, ale Mercedes się uparła i nie miałem wyjścia. To pierwszy dzień naszych fajfowych koncertów i niech to będzie zdjęcie muzyczne, które ten cykl rozpoczyna:)