poniedziałek, 28 lutego 2011

Chciałbym.........

Chciałbym, aby organista grał dłużej, aby chór śpiewał dłużej, bo to była piękna muzyka i krótkość występów powoduje u mnie uczucie niedosytu. Z drugiej strony dłuższe występy, od razu mi się kojarzą z Najdłuższymi Urodzinami i lepiej dajmy spokój na chwilę z takim zapędzaniem się, bo nie dam rady. Dzisiaj przyjrzałem się organom, kiedy grał na nich Pan Wojtasiewicz i to jest niezła jazda. Te trzy klawiatury - dwie dla rąk i trzecia duża dla stóp - i on tych klawiatur naprawdę wszystkich używał i to jak! Szacunek.
Lenę Ledoff lubię i lubię jej grę. Owacje na stojąco i bisy, to mówi samo za siebie. To był znowu, bardzo udany dzień i jest nadzieja, że dotrwam do końca :)




a reszta jak zwykle na picasie: http://picasaweb.google.com/tkwiatkowski

niedziela, 27 lutego 2011

Słowo o słuchaczach





Słuchacz jest organizatorowi i muzykowi bardzo potrzebny, a wręcz niezbędny, bo granie do pustych ścian jest dobre tylko podczas ćwiczeń. Nasz słuchacz jest zasłuchany, zatopiony w muzyce, czujny (czasami uzbrojony w lunetę:), ale nie bardzo ekspresyjny. Myślę, że kościół tak ludzi nastraja, kontemplacyjnie i nawet gdy Maria Pomianowska ze swoim zespołem gra mazurki, to tylko noga lekko przytupuje, ale brawa są gorące i owacje na stojąco. Koncert był piękny i jeszcze na Smolnej usłyszeliśmy świetny wykład o suce biłgorajskiej i kilka słów o Tekli Bądarzewskiej, autorce Modlitwy Dziewicy, najbardziej popularnego poskiego utworu popowego w historii.
Muzyczne zdjęcia jak zwykle na picasie
http://picasaweb.google.com/tkwiatkowski

sobota, 26 lutego 2011

Perfekcja niedościgła





Dzisiaj (właściwie kalendarzowo to wczoraj) był u Wizytek dzień zagraniczny i artystki były doskonałe. Ja, po takiej porcji chcę lecieć do domu i rzeźbić zdjęcia, bo mi wstyd, że nie pracuję. I jeszcze Marie zagrała wieczorem na Smolnej danse macabre Saint-Saënsa w transkrypcji Liszta, czyli coś strasznie trudnego.

piątek, 25 lutego 2011

Natura ludzka

Ludzie są różni, jedni akceptują siebie i innych, a drudzy niespecjalnie. To duża radość pracować z takimi ludźmi jak Piotr, można na nim polegać. I jeszcze siostra mi tak pięknie pozowała, a pianistce się naraziłem.
Dziś grał Kwartet Prima Vista i Elżbieta Karaś-Krasztel - świetna muza. Człowiekiem od gadania w kwartecie jest Józef Kolinek, który zawsze ostrzega, że będzie mówił krótko i mu się nigdy nie udaje:). Pan Józef jest erudytą i to radość go słuchać. 


Reszta zdjęć, jak zwykle na http://picasaweb.google.com/tkwiatkowski
i na blogu http://www.chopin-u-wizytek.pl

czwartek, 24 lutego 2011

Czarownie.....

Zwiewni, delikatni, trochę tak, jakby ich nie było. Niewidomi muzycy opanowali kościół Wizytek, Maria Ruszecka i Patryk Matwiejczuk. Maria, przez mamę zwana Manią, rozgrzewała się jeszcze przed koncertem grając standardy jazzowe. Jej występ, to piękne, delikatne granie zakończone Ave Marią, którą Mania odśpiewała. I później Patryk... Właściwie to brak słów, piękne, szczere granie i ta walka, żeby choć trochę rozgrzać ręce. Publiczność ich pokochała, owacje na stojąco, gratulacje, piękne kwiaty.
I znowu Smolna i ponownie muzyka. Tym razem na cztery ręce Maria z Patrykiem i był śpiew i radość.













Jutro będzie kameralnie...

środa, 23 lutego 2011

Ambona i szampan.

Siostra Wizytka się ze mnie trochę nabija, bo ogromnie mi się spodobała koncepcja mojego gadania z ambony. Oczywiście chciałbym przemawiać do słuchaczy z tej pięknej łodzi, która jest w kościele, ale to niemożliwe (ksiądz Seniuk podobno nie pozwala). Jarek zachorował i na mnie spadło prowadzenie koncertu i organizacja wszystkiego (całe szczęście, smolni koledzy wsparli). Lubię gadać, ale z ambony to jest inna jakość - lud słucha :). Fajne było to, że stroną muzyczną zajął się Andrzej Krusiewicz - facet zna się na rzeczy. Mnie trochę za bardzo niesie entuzjazm i zapominam czasami o ważnych sprawach, a później nie ma jak tego przekazać. Wymyśliłem sobie na koniec ogłoszenia kwartalne, bo przecież w pruszkowskim kościele na koniec mszy proboszcz zawsze wygłaszał ogłoszenia parafialne, a my mamy kwartał muzyczny, więc kwartalne. O muzyce nie ma co specjalnie gadać, było pięknie. Organy i fortepian, Rachoń i Wakarecy...
Po takim uniesieniu, ciężko iść spać od razu i dlatego nieliczne grono spotkało się na Smolnej. Jarek przegrał zakład i wypiliśmy szampana, który był "trofiejną" zdobyczą Joasi. Założyli się o to, czy NIFC pożyczy nam fortepian na którym pianiści mieli grać w kościele. Beznadziejnie entuzjastyczna wiara Jarka w to, że świat urzędniczy się zmienia, przegrała z Joanny znajomością urzędniczego życia. Całe szczęście, że są też urzędnicy, którzy wierzą w to, że można inaczej.
Jedliśmy chleb z serem i kiełbasą, piliśmy wino i była muzyka, bo jakżeby inaczej. Przyplątał się Bill z Ameryki, który okazał się być organistą, grał też Piotr, a później Paweł i Paweł z Joanną na cztery ręce. Nie spodziewałem się, że Liszt, takie rzeczy komponowal, jazda bez trzymanki.
Dzisiaj drugi ważny dzień. Grają artyści niewidomi.










Reszta zdjęć u mnie na picasie i na blogu:
http://www.chopin-u-wizytek.pl/Chopin_U_Wizytek/Blog_Dzien_po_dniu/Entries/2011/2/22_Entry_1.html

poniedziałek, 21 lutego 2011

Zaraz się zacznie....


Cudowna siostra ma na wszystkie nasze problemy lekarstwo, fortepian też załatwiony, czyli od jutra jedziemy. Piotr dorwał się do organów i pod okiem prawdziwego organisty próbował na instrumencie, na którym grał Fryderyk.

niedziela, 20 lutego 2011

Co artysta miał na myśli?


Kupiłem książkę "Jak czytać malarstwo współczesne". Historia, która jest związana z powstaniem dzieła opowiedziana przez twórcę, zawsze zmienia moje postrzeganie, czasami jest bardziej interesująca od samego dzieła :). Fotografie, które robię i zamieszczam w blogu, bardzo często przedstawiają emocje i odpowiedź na pytanie: co artysta miał na myśli jest: "nic, było mu dobrze".

wtorek, 15 lutego 2011

Znowu zima

Zima wróciła zimnem, a przed tygodniem nasza sąsiadka w Fiałkach wieściła jej koniec. W styczniu było tak dużo śniegu i taki mróz, że sarny wychodziły z lasu na pola aby coś wygrzebać na polu i z samochodu udało mi się takie zdjęcie.