środa, 30 marca 2011

Powoli............

A może by spróbować żyć powoli? Od kilku dni próbuję zrobić zdjęcia z Paryża i inne zaległości podgonić i jeszcze pracować trochę i gram w Mah Jonga i układam pasjanse i tyle tych rzeczy..... I mam poczucie, że czas marnuję, bo zamiast pracować, lenię się. Oczywiście, trochę "ściemniam' przed samym sobą, że pewnie takie lenistwo jest mojemu organizmowi potrzebne. Tak więc może jutro się uda coś zrobić? Nadzieję trzeba mieć :).

sobota, 12 marca 2011

Odeszła i nie wróci, nie ma szans.

Przyszła wiosna i mam pierwsze objawy alergii, więc siedzę w chałupie i rzeźbię zdjęcia. Trochę też zimy żal, bo ona pozwala na takie graficzne zabawy.

Koalicyjna Warszawska Droga Kultury

Muzyka Moniki Quinn, sery i wino to był początek spotkania, a później ideowo piękną, fizycznie pokawałkowaną Warszawską Drogę Kultury pokazał Artur Jerzy Filip. Reprezentanci różnych kulturalnych miejsc, muzea i uniwersytety.... Nie będę wymieniał dokładnie, bo się pomylę, ale wszyscy chcą tej drogi, a właściwie bardzo chcą, żeby ta idea się ziściła. To było spotkanie z mądrymi ludźmi i koalicja została zawiązana!

piątek, 4 marca 2011

Radość














To był piękny czas, osiem wieczorów pełnych muzyki w kościele sióstr Wizytek i w saloniku na Smolnej. W finałowy wieczór byłem tak zmęczony, że nie potrafiłem się cieszyć, a przecież zrobiliśmy znowu coś nieprawdopodobnego. Przeglądam zdjęcia i widzę radość na twarzach gości i uczestników. Życzenie zaśpiewane przez duet koreańsko-libański (być może pierwszy w historii muzyki), grali nam pianistki i organista, czy może być piękniej?

środa, 2 marca 2011

F I N A Ł ! ! ! ! ! ! ! ! !






Organy i Nadine + zaskakujący trębacz grający na flugelhornie - tak się zaczęło, a później Trio Andrzeja Jagodzińskiego. Nie mnie komentować muzykę, ale jak codzień owacje na stojąco i entuzjazm. I finał jak podczas Najdłuższych Urodzin - zaśpiewaliśmy Życzenie, a wiodła nas Nadine. I powiewały klawiatury pocztowe i było pięknie i wzruszająco i będę mógł nareszcie posprzątać w chałupie....Już 3cia w nocy, więc reszta zdjęć jest na picasie, a pozostałe dołożę wieczorem.

wtorek, 1 marca 2011

Klasycznie, romantycznie i








wzruszająco. Przemówienia i muzyka, było czym się wzruszać. Robert Grudzień zagrał dynamicznie, wydobył pełne brzmienie instrumentu. Co to się będzie działo, jak te organy wyreperują :). Joanna Maklakiewicz, nasza Joasia, dała taki koncert, że klękajcie narody. Wspaniały, trudny program. Sluchacze dostali to, na co tyle czekali. Zasłuchani, prawie nieoddychający, zgotowali artystce owację na stojąco i były kwiaty, całusy, łzy...
Reszta zdjęć, jak zwykle na picasie