Matematykę najwyraźniej zdaliśmy (czyli Zuza i trochę ja:), ale na wyniki czekamy do końca czerwca. Zuzy to nie dziwi, bo prace muszą gdzieś pojechać i ktoś daleko ma je sprawdzać i później jeszcze gdzieś i to musi trwać. W tym czasie maturzyści składają papiery na kilka kierunków studiów, bo nie wiedzą jaki będzie wynik matury i płacą na każdym z nich opłatę rekrutacyjną. To jest nie do uwierzenia, że taka operacja trwa prawie dwa miesiące - może nikt nie wpadł na to, że powinno być szybciej? Dla mnie to jest absolutne lekceważenie tych młodych ludzi. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy jest to, że gdyby wyniki matur były szybko znane, to CKE musiałaby zwonić część urzędników, a może nie byłaby w ogóle potrzebna? I oczywiście, uczelnie miałyby mniej pieniędzy, bo potencjalni studenci nie składaliby papierów do tylu uczelni. Jednym słowem system się dobrze czuje, tylko uczniowie nie.
I postanowiłem zmienić zdjęcie profilowe na fejsie na pałacowe, bo Pałac lubię i na dokładkę profesor Byrski szykuje rewolucję nomen omen pałacową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz