środa, 29 czerwca 2011
Meandry kulturalne.
Warszawska droga kultury wije się niczym rzeka, jakieś zakola, meandry, tamy, ale tak, jak rzeka (mamy nadzieję) ma swój szlak (koryto słabo brzmi i nie będę używał) i chyba da się udrożnić. Artur dostał stypendium i będzie dbał o stronę. Te spotkania mają bardzo interesującą cechę, staramy się posuwać do przodu, walczymy, żeby każde dało jakiś efekt. Nie czekamy na to, że miasto, rząd coś zrobią, tylko to co można to robimy/staramy się robić sami. I co najważniejsze, spotykamy się następnym razem w samolocie AN-26 - już się nie mogę doczekać.
czwartek, 23 czerwca 2011
Opuszczamy majtki na maxa
Kocham moje miasto i zostałem upokorzony w samym jego centrum. Skrzyżowanie Alej Jerozolimskich i Marszałkowskiej - blondynka sprawdzająca suchość pachy patrzy na kobietę ściągającą majtki. Jeżdże tam codziennie i nie mogę się uspokoić, zgrabne łydki w szpilkach i koronkowe majtki ściągnięte poniżej kolan. Widzę pięciu facetów, a może wśród nich jedna kobieta, wszyscy ryczą ze śmiechu, że są tacy dowcipni, wymyślili i sprzedali następnym kretynom, którzy powiesili w środku Warszawy najbardziej obmierzłą reklamę, jaką można sobie wymyślić (bardzo proszę o pozew do sądu za zniesławienie - to naprawdę banda kretynów). Czy ja się mam na to zgodzić - czy my się musimy na to godzić? Czy to przeszkadza władzom naszego miasta? Wszystko jest pewnie zgodnie z prawem - niewidzialna ręka rynku powiesiła tę reklamę i płaci dużą kasę co miesiąc. Co nie jest zabronione, jest dozwolone.
Świąteczne afterparty
Po Święcie Muzyki, utyrani strasznie, ale szczęśliwi spotkaliśmy się na Smolnej, bo przecież zasnąć by się nie udało. I jak zwykle było smacznie i muzycznie, bo przecież tyle było instrumentów na pokładzie.
poniedziałek, 20 czerwca 2011
Niedziela była dla nas
Zaczęliśmy spokojnie, czyli Jacek Namysłowski na puzonie, Łukasz Poprawski - saksofon i Michał Jaros - kontrabas w strefie na muzyki na Nowym Świecie grali pięknie. Ludzie słuchali, przechodzili, zostawali, niedzielne, trochę niezwykłe popołudnie.... I wtedy przyszedł Zbyszek Namysłowski i muzyka zawładnęła okolicą. Deszcz padał i przestawał, a oni grali i lud słuchał. Wieczorem poszliśmy na Skwer Hoovera, gdzie świętowano Dzień Śródmieścia i grali Raz Dwa Trzy i Staszek Sojka, a w przerwie Agata Passent zapowiedziała Święto Muzyki zrobiła nam taką reklamę, że ulotki szły lepiej niż ciepłe bułki.
niedziela, 19 czerwca 2011
Paulina, Zawirowania i aktywny Marcin
Na Nowym Świecie szerzyliśmy dobrą nowinę o Święcie Muzyki. Paulina nam śpiewała, Andrzej i Mikołaj grali, przedstawicielki Zawirowań (festiwal tańca) pięknie tańczyły, Dominik szprejował szablony, a Marcin szalał z ulotkami, transparentami, tabliczkami. Tabliczki się przewracały, transparent (dzieło Dominika) zwiewało, ale podnosiliśmy się z upadku i trwaliśmy na stanowisku bojowym. Zagrodzony pas jezdni, nawet policja ze zrozumieniem omijała. Dzisiaj następna bitwa na Nowym Świecie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)