wtorek, 23 kwietnia 2013

Obidos.....

Z Obidos mam problem. Jest to przepiękne, niewielkie miasteczko, jeden z portugalskich cudów wpisanych na listę Unesco. Chodzę po małych uliczkach (mój przewodnik mówi, że jest ich pięć, ale to chyba nieprawda) i się zachwycam i robię zdjęcia i zostaję na dwa dni. Zdjęć masa i okazuje się, że nie są takie piękne jak wrażenia, które mam w głowie, bo grzyb na ścianach, bo farba oblazła i co robić? Czy być kronikarzem i pokazywać te nieszczęsne liszaje, czy ukrywać? Sam nie wiem...
W jednym kościele stoi fortepian. Stoi to i pewnie na nim grają.
Byłem na cmentarzu i tam są klasyczne groby, czyli trumna w ziemi, ale są też małe domki w których trumny leżą na półkach i nie wiem, czy tam w środku są umarli?
Wieczorem pognało mnie do Seniora Paulo na doradę i tam spotkałem kanadyjczyków, którzy jedli mięcho. Ich danie średnie, a moja ryba fantastyczna. Lorna w zeszłym roku poszła na piechotę z Porto do Hiszpanii, szła 11 dni i musiała tutaj wrócić, żeby pokazać Peterowi (mąż) jak jest pięknie w Portugalii.
I po obiedzie z winem poszedłem na mury średniowieczne, gdzie zgodnie z przewodnikiem zdarzają się miejsca niebezpieczne, bo nie ma poręczy. Nie wiem, czy 11 lat temu gdziekolwiek była poręcz, bo teraz nigdzie jej nie ma. Udało sięj ednak nie zginąć, chociaż podrapane kolano mnie lekko zdziwiło.
Reszta zdjęć z Obidos jest na mojej Picasie:
https://plus.google.com/photos/112138064726339097904/albums/5869996465441722369?banner=pwa





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz