Parę dni temu napisałem kilka słów o Obidos ( http://tkwiatkowski.blogspot.pt/2013/04/obidos.html ) i o moich rozterkach kronikarskich i nie tylko. Nastrój miałem jakiś nie najlepszy, ale pisałem, bredziłem i smuciłem się. Po wyjściu z chałupy (trochę ciemnej, trochę chłodnej) wszystkie smutki rozpędziło słońce i ciepły wiaterek. Grzyb na ścianach przestał razić oczy, odpadająca farba była tylko gdzieniegdzie, jednym słowem wesołość zapanowała w mojej głowie. Kilka dni miałem dość poważny problem, bo ściana nie chciała mi wydać pieniędzy. Bankomat domagał się 6 cyfr pinu, a ja miałem tylko 4. Katastrofa, bo Portugalia lubi gotówkę i ja w sumie też. Czarne myśli, że hej. Ale jak się udało pokonać maszynę (trzeba dopisać dwa zera i zaakceptować, że jest tylko 4 cyfry w pinie), to nastrój cudowny, zdjęcia wesołe i w ogóle świat jest piękny. I to jest wszystko o obiektywnym byciu, bo musimy być subiektywni. Trzeba brać pod uwagę różne okoliczności, myśli innych, ale jesteśmy subiektywni i dobrze jest zdawać sobie z tego sprawę, że jak słońce zaświeci to i przyszłość będzie lepsza.
W Obidos zamienili stary kościół na księgarnię, która ma ambicję bycia ichniejszym domem kultury. Twierdzili, że nie było łatwo przeprowadzić taką operację, ale kościół był w coraz większej ruinie i mają nadzieję, że się uda. Są chętni, aby wziąć udział w przyszłym roku w Koncertach Urodzinowych Chopinowi.
Piekny zamek, robi wrazenie, tylko slyszalem kiedys, ze przerobili go na jakis ekskluzywny hotel.
OdpowiedzUsuńTak zrobili beznadziejnie. Teraz budują wokół miasteczko średniowieczne z dykty.
Usuń