niedziela, 28 lutego 2010

Nocna tyrka.

Wyszedłem z Domu Polonii o 6.20 rano. Był piękny, trochę mroźny poranek, ładne pastelowe kolory kamienic, tylko robić zdjęcia. Nie miałem siły, autobus i do domu, spać. Najdłuższe urodziny tworzą nową historię, za dnia tłumy, a nocy tłumy trochę mniejsze. Dziewczęta, które żałują, że chodzą zaledwie od środy codziennie w nocy - była piąta rano, jakiś zaplątany obcokrajowiec i Joasia w roli konferansjera robiąca wywiad, tego nikt nie przewidział z Joanną włącznie. Świt, a Kamil z Pawłem przytargali parapet i zagrali Chopina na dwie klawiatury - to powinno przejść do historii pianistyki. To se ne wraci Pane Havranek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz