piątek, 31 grudnia 2010
Nie umiem rano wstawać
Mam kłopot z rannym wstawaniem, ono (to wstawanie) mi się nie udaje. Poranne światło dla fotografa jest cudowne, fajny kąt i inne takie ładne historie i to wszystko mi umyka. Właściwie na spacer poranny w zimę wychodzę, jak słońce prawie zachodzi i ostatnio udało mi się zrobić kilka zdjęć, kiedy już robić się nie powinno.
W wigilię Wigilii
W wigilię Wigilii przybyło na Smolną radio i telewizja, aby nagrać jak można kolędować w gronie rodzinnym. Rodziną kolędującą były trzy polskie Francuzki (mama Polka, tata Francuz) i ich kolega Francuz, a sprowadziła ich Joasia M. Było bardzo sympatycznie, wszyscy mówili jak fajnie jest świętować w Polsce (nawet pani z radia wystąpiła w telewizji). We Francji z tradycji wigilijnej pozostało tylko dawanie prezentów, u nas pomimo komercjalizacji świąt, ciągle ta nuta szczęśliwości ze wspólnego świątecznego obcowania nie została zagłuszona. Może jednak w ostatecznym rozrachunku nie poddamy się totalnej komercji. Spotkałem później dziewczęta jeszcze w szale zakupowym w sklepie, gdzie szukały prezentu dla taty. Tata (podobnie jak ja) oznajmił, żeby mu nic nie kupowały i naprawdę miały kłopot:), ale to piękne mieć takie zmartwienia.
wtorek, 21 grudnia 2010
Oj, jak pięknie kolędowaliśmy
To był muzyczny finał roku pełnego wrażeń, przedsięwzięć najprzeróżniejszych, bo i Najdłuższe Urodziny i 3cia Synteza Sztuk i Muzyczny Kwartał i pomniejszych wydarzeń nie wspomnę. Zaczęliśmy niewinnie, bo od wręczenia wycieraczek naszym sąsiadom, bo przecież wyszykowaliśmy prześwit bramowy i klatkę mamy piękną i zaśpiewaliśmy kolędy. To już podobno ósme nasze śpiewanie kolęd (nie liczyłem) i zeszło się sporo osób - sąsiedzi, przyjaciele i były ciasteczka i ledwo się mieściliśmy w tym naszym nowym prześwicie bramowym. Po dwukrotnym odśpiewaniu śpiewnika wyruszyliśmy do Domu Kultury Śródmieście, gdzie chór La Musica zaśpiewał swoje kolędy - profeska i otworzyliśmy wystawę fotograficzną kursantów Syntezy Sztuk. Finał muzyczny to koncert Futuris Paranormalis, a kulinarnie to wypiliśmy barszczyk zaserwowany przez Dom Kultury. I jeszcze raz zaśpiewaliśmy kolędy w saloniku chopinowskim i dzień udał się nad podziw. Aż się boję przyszłorocznych wyzwań. A reszta zdjęć jak zwykle na mojej picasie
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Ziiiiiiiiiiiima jesienią w Fialkach
Kalendarzowo to jeszcze jesień, ale cała nasza ojczyzna śniegiem pokryta i Fiałki też :), Nie ma we Fiałkach złej pory roku, zawsze jest pięknie. Ostatnio polubiłem zdjęcia późną porą, duża czułość, czasami poruszone, mam z tego dużą radość
Spokój zrozumienia
Ostatni dzień urodzin naszego rodzinnego stowarzyszenia zapisał mi się w pamięci, jako dzień pełen sympatycznej refleksji, trochę nostalgiczny i trochę wzruszający, Nieduże grono zaprzyjaźnionych osób rozmawiało o tym co ważne, bliskie sercu, czasami kieszeni :)
Etykiety:
Andrzej Jacek Blikle,
IFR,
Inicjatywa Firm Rodzinnych
Subskrybuj:
Posty (Atom)