wtorek, 7 maja 2013

Pięknie jest.

Mój kierownik zakazał mi jechać do Algarve, bo tam nic ciekawego, tylko pola golfowe, a z drugiej strony Pani Basia kazała jechać do Lagos. Postanowiłem przyjechać tu na krótko i dzisiaj byłem na Przylądku Świętego Wincentego, który jest najdalej wysuniętym miejscem Europy na południowy zachód. To jest trochę niezrozumiałe, bo są miejsca wysunięte dalej na południe i na zachód osobno, ale Święty Wincenty jest w obie te strony razem najlepszy i ja tam byłem. Śmieszne jest to miejsce, bo dojść za daleko nie można, a przed latarnią morską bazar jak na Krupówkach, swetrami, skorupami i innym badziewiem handlują. Całe szczęście, że widoki są piękne, bo nie miałbym się jak wytłumaczyć z samowoli. Jeździłem autobusem i autostopem i ta fajna, portugalska para przywiozła mnie z Sagres do Lagos.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz